
Żyjemy w czasach, gdy ludzie bardziej cenią aktora grającego pianistę niż samego pianistę.
Wacław Krupiński, ” Wodecki. tak mi wyszło”
Podobno muzyka łagodzi obyczaje, lecz nie w każdym przypadku tak jest. Przekonała się o tym starsza Pani, której wnuk ćwicząc grę na pianinie, przeszkadzał sąsiadom. I to właśnie sąsiedzi pozwali ją żądając nakazania zaniechania naruszeń prawa własności należących do nich lokali poprzez ustanowienie zakazu gry na pianinie w lokalu stanowiącym własność pozwanej, a następnie zmodyfikowali to roszczenie poprzez wskazanie, że jeżeli nie zostanie uwzględnione pierwotne żądanie to chociaż niech sąd zobowiąże pozwaną do wyciszenia należącego do niej lokalu. Sprawa ta zawisła przed sądem Okręgowym we Wrocławiu, I Wydziałem Cywilnym.
Jako podstawę prawną swojego roszczenia powodowie wskazali art. 144 kc, zgodnie z którym „właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych„. W ocenie powodów społeczno-gospodarczym przeznaczeniem należących do nich nieruchomości lokalowych jest zaspokojenie ich potrzeb mieszkaniowych i związanej z tym potrzeby zapewnienia im należytego wypoczynku, natomiast gra wnuka pozwanej skutecznie im to uniemożliwia.
Pozwana zaś wniosła o oddalenie powództwa wskazując, że w jej ocenie gra na instrumencie muzycznym nie może zakłócać korzystania z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych. Według niej nauka gry na pianinie jest zajęciem społecznie akceptowanym, powszechnie pożądanym i z tego względu nie można w zachowaniu jej wnuka upatrywać szykany, czy innego uporczywego działania ukierunkowanego przeciwko powodom. Pozwana również argumentowała, że społeczno-gospodarczym przeznaczeniem nieruchomości lokalowych jest zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych ich mieszkańców, do których należy nie tylko potrzeba wypoczynku, ale również potrzeba rozwoju duchowego, intelektualnego, czy kształcenia swoich pasji muzycznych.
Sąd rozpatrując tą sprawę wskazał, że „Immisje, o jakich mowa w art. 144 kc, to tak zwane immisje pośrednie. Są one ubocznym, choć kłopotliwym dla sąsiadów, skutkiem działania właściciela, nie stanowią natomiast rodzaju zamierzonego oddziaływania na nieruchomości sąsiednie. Immisje pośrednie są dopuszczalne w granicach określonych przez art. 144 kc. Tak więc zabronione jest zakłócanie korzystania z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę wynikającą ze „społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości” oraz „stosunków miejscowych”. Zaznaczyć należy, że chodzi tu o miarę obiektywną, wolną od subiektywnych odczuć sąsiadów (por. T. Dybowski, Ochrona…, s. 324; S. Rudnicki, Sąsiedztwo…, s. 24).” Następnie w uzasadnieniu wyroku sąd wskazał, że należy mieć na uwadze fakt, że dziecko uczęszcza do szkoły muzycznej, a codzienna gra jest niezbędna dla jego prawidłowego rozwoju i osiąganiu przez niego satysfakcjonujących wyników. Jako, że dziecko nie było w stanie grać ciągiem przez kilka godzin i robiło sobie przerwy, co świadczyło o tym, że czas naruszeń odbiegał od czasu wskazanego przez powodów. Jednocześnie sąd wskazał, że działań wnuka pozwanej nie można określić mianem złośliwych, czy też wynikających z niewłaściwego wykorzystania przysługującego mu prawa. Dlatego też mimo, iż Sąd nie miał wątpliwości, że dźwięki dobiegające z mieszkania pozwanej mogły w jakiś sposób utrudniać powodom funkcjonowanie, to orzekanie wobec dziecka zakazu gry na pianinie byłoby nadużyciem „prawa sąsiedzkiego”. Taki zakaz pozbawiłby go w rzeczywistości możliwości dalszego rozwoju i kontynuowania nauki w szkole muzycznej, tym bardziej, że ćwiczenia wnuka pozwanej nie miały charakteru wielogodzinnego, nieprzerwanego grania na instrumencie, a natężenie hałasu, jaki przedostawał się do mieszkań powodów, był zbliżony do rozmowy szeptem, dźwięku włączonej lodówki czy tykania zegara.
Dalej sąd wskazał, że mimo iż dźwięki pianina stanowią dla powodów zakłócenia, to jednak wynikają one z normalnej eksploatacji nieruchomości należącej do pozwanej, zgodnie z jej społeczno-gospodarczym przeznaczeniem. Jest nim bowiem nie tylko zapewnienie poszczególnym właścicielom spokoju i wypoczynku, ale również umożliwienie im swobodnego rozwoju na różnych płaszczyznach (w tym muzycznych), oczywiście w granicach i normach przewidzianych przez prawo.
Mimo, że sąd w przedmiotowej sprawie oddalił zarówno powództwo główne, jak i powództwo ewentualne, wskazał na rodzaj czynności jakie powinna podjąć powódka celem zmniejszenia dyskomfortu sąsiadów, mając na celu poprawę stosunków sąsiedzkich.

Obok roszczeń cywilnych te same działania mogą być rozpoznawane w trybie art. 51 kodeksu wykroczeń. To właśnie ten przepis był podstawą do skazania przez Sąd Rejonowy w Piasecznie zawodowego pianisty na karę grzywny, za zakłócanie porządku polegającego na codziennym 2-3 godzinnym graniu utworów Bacha, Chopina i Beethovena. Mimo wniesionej przez pianistę apelacji Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał w mocy wyrok sądu I Instancji.
Jak można zauważyć, w tych dwóch sprawach rozstrzygnięcia sądów są diametralnie różne.
Aby nie narazić się na zarzuty należy przede wszystkim korzystać ze swojej nieruchomości w taki sposób by nie przeszkadzać innym, a przynajmniej należy starać się dobrze żyć z sąsiadami, gdyż to ich działania mogą przysporzyć dużo niepotrzebnego stresu.